W sobotę nadeszła chwila prawdy. Czy moje kulinarne zdolności zdołają podbić serca i żołądki mojej brazylijskiej familii? Odpowiedź przyszła po niemal trzygodzinnych zmaganiach z kuchenną materią, do których zabrałam się z miną pokerzysty i pewnością zawodowego szefa kuchni. Ziemniaki zostały ugotowane, kapusta doprawiona zasmażką, schabowych nie powstydziłby się sam Makłowicz. Stół nakryty, wszystko gotowe do wielkiej uczty. Na moje oko i podniebienie, kapustę nieco przesoliłam, ale nie przejęłam się tym za bardzo, bo – że tak to ujmę – jeśli tutejsza sól jest jodowana, to raczej nie muszę się martwić o niedobory tego pierwiastka. Pierwsze ostrożne spojrzenia moich Brazylijczyków jeszcze nie wróżyły euforii, która wybuchła wraz z pierwszym kęsem polskiego obiadu. Mission accomplished. Talerze zostały wymiecione do ostatka. Teraz już mogłam się przyznać, że tradycyjne narodowe specjały wyszły spod moich rąk po raz pierwszy w życiu.
sobota, 4 lipca 2009
Polska sobota
Po dwóch tygodniach jedzenia fasoli i ryżu, postanowiłam zaszczepić moim brazylijskim domownikom miłość do schabowego z ziemniakami. Operacja `Polska Sobota´ rozpoczęła się już w czwartek od szczegółowego wypytania mojej Mamy o składniki tajnych receptur na kotlety i zasmażaną kapustę. Piątkowe działania operacyjne skoncentrowane były na poszukiwaniu odpowiednich produktów do przygotowania tego jakże wykwintnego dania. Najtrudniejszym zadaniem okazało się… znalezienie koperku. Na targu owocowo-warzywnym był co prawda koper, ale włoski, zaś moje próby wytłumaczenia, że owszem chodzi o rzecz podobną wyglądem, ale różną w smaku, spełzły na niczym. Koperku nikt nie znał i już. Wybawieniem z kłopotu okazała się dopiero wizyta w hipermarkecie o jakże wymownie w tej sytuacji brzmiącej nazwie `Extra´. Tam o godzinie 23.30 rzeczywiście mogłam zakrzyknąć: Ekstra!! Wśród zieleniny wszelakiej dostrzegłam bowiem dwa mizerne pęczki opatrzone angielską nazwą `dill´. Mogłam zatem ubić deal i misja dostała zwieńczona sukcesem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Z urodzenia olsztynianka, z zamieszkania paulistana. Zapraszam do odwiedzania mojego blogu, na którym podzielę się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami z życia w Brazylii.
Moje galerie fotografii
Warto zajrzeć
Może warto zajrzeć?
Archiwum bloga
-
►
2013
(14)
- ► października (2)
-
►
2012
(23)
- ► października (4)
Cioci gratulujemy schabowego! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Karolcia
p.s. śledzę i podoba mi się :)
dzieki Karolciu!! caluski zza wody;)
OdpowiedzUsuń