Do niedawna Święto Niepodległości kojarzyło mi się głównie z dawnymi szkolnymi akademiami „ku czci”, podczas których recytowało się wiersze przeplatając je patriotycznymi piosenkami. Żołnierskie pieśni miały oczywiście swój urok, jednak czy miały duże znaczenia dla dziecka, którym wówczas byłam?
O prawdziwej potędze piosenki patriotycznej — piosenki wywołującej śmiech i płacz, a przede wszystkim dumę — przekonałam się dopiero w ostatnią niedzielę podczas spotkania polonijnego z okazji 91. rocznicy odzyskania przez Polskę wolności po długich latach rozbiorów.
I nie była to wcale impreza napuszona i nudna. Wręcz przeciwnie, w tak radosnych spotkaniach Polaków oraz miłośników naszego kraju uczestniczyłam jedynie tu, w São Paulo. Czy sprawił to gorący klimat, czy nieco brazylijska, otwarta mentalność Polonusów — paulistańskie świętowanie przy grillu, okraszone wspólnym śpiewem Żeby Polska była Polską, Przybyli ułani, a wreszcie Góralu czy ci nie żal i O mój rozmarynie, zroszone łzami wzruszenia tych, którzy jeszcze pamiętają czasy niewoli, okazało się najprawdziwszą celebracją polskości.
czwartek, 19 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Z urodzenia olsztynianka, z zamieszkania paulistana. Zapraszam do odwiedzania mojego blogu, na którym podzielę się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami z życia w Brazylii.
Moje galerie fotografii
Warto zajrzeć
Może warto zajrzeć?
Archiwum bloga
-
►
2013
(14)
- ► października (2)
-
►
2012
(23)
- ► października (4)
ha, imprezowy ten Wasz konsul, fajnie ;)
OdpowiedzUsuń