środa, 24 czerwca 2009

Lekcja jazdy po brazylijsku

Jeśli komuś się wydaje, że polskie drogi są dziurawe i nie da się po nich jeździć, to zapraszam na przejażdżkę ulicami São Paulo. Na przedmieściach ulice biegną w górę i w dół, w górę i w dół. A oprócz tych naturalnych gór i dołów, są jeszcze inne pomniejsze górki i dołki. Można powiedzieć, że równie naturalne, bo nie da się uniknć wpadania co chwila w dziurę w jezdni lub podskakiwania na wybojach.

Druga sprawa to kultura jazdy. Chwileczkę, napisałam `kultura´? Drobne przejęzyczenie. Jedyną regułą obowiazująca na szosach Brazylii jest to, co Anglicy nazywają `a good rule of thumb´. Dosłownie i w przenośni. Jedyną zasadą praktyczną jest bowiem brak zasad. A brak zasad sprowadza się z kolei do zasady, że najlepiej sygnalizować wszystkie manewry na drodze wyciągnięciem kciuka. Może być też cała ręka wystawiona przez okno. Ten jeden drobny gest zastępuje całą gamę operacji: podziękowanie innemu kierowcy za umożliwienie wąaczenia się do ruchu, pokazanie, że właśnie chcemy zmienić pas lub że mamy zamiar wymusić pierwszeństwo przejazdu i zajechać komuś drogę.

I w tych oto warunkach kierowcy beztrosko mkną z prędkością dużo za dużą, nic nie robiąc sobie z tego, iż nie dość, że sami stanowią zagrożenie, to już na pewno nie mogą zaufać pozostałym użytkownikom dróg. Bo oto nagle komuś zechce się porozmawiać z zauważonym po drodze znajomym. Nie ma problemu, czemu by nie zaparkować dokładnie obok miejsca, w którym akurat zobaczyło się znajomą twarz? Czyli na środku pasa jezdni. I nagle przed kierowcą jadącym z tyłu wyrasta przeszkoda, którą należy pokonać, a jakże, na pełnym gazie i w dodatku w obliczu rychłej stluczki z samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka. Aby wyjaśnić to bardziej precyzyjnie: codzienna jazda ulicami São Paulo przypomina slalom gigant. Nic dodać, nic ująć.

Nic dziwnego, że piesi, nie chcąc uczestniczyć w tych samobójczych praktykach, przemykają chyłkiem… pomiędzy samochodami. Gdziekolwiek się da. Błędne koło, bo tym samym stają się pierwszym i najłatwiejszym celem tych swoistych gier ulicznych. Ale nie ma rady, każdemu pieszemu w tym mieście zdaje się przyświecać motto: jeśli chcesz przejść na drugą stronę ulicy - chwytaj chwilę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz