Od niedzieli chodzę mocno podekscytowana. Ciągle sprawdzam na Facebooku nowe posty, bo a nuż pojawi się w sieci nowe zdjęcie lub wideo z występu "Chabrów i Maków" podczas największego paulistańskiego święta narodów Festa do Imigrante. Miesiące treningów i mniej ważnych występów miały nas przygotować do tego wydarzenia. Ale czy w ostatnią sobotę czuliśmy się przygotowani? Czy wierzyliśmy w sukces?
A jednak. Nasz wspólny z polskim chórem koncert — bo koncertowo, z uśmiechem na twarzach, swobodnie, bezbłędnie, śpiewaliśmy i tańczyliśmy — okazał się sukcesem. Zebraliśmy gratulacje nie tylko od rodzin, przyjaciół i paulistańskich Polaków, ale także od publiczności, organizatorów i uczestników festiwalu. Już nie czułam się jak Krupówkowy miś, ale jak prawdziwa artystka, krzewiąca kulturę polską. A co! Właśnie tak doniośle się czułam.
Niedzielne wydarzenia chyba mocno podniosły morale w grupie, bo wraz z naszą "kerowniczką" Michaliną mamy już nowe wspaniałe plany. Do tego nasza czeska przyjaciółka zaproponowała nam przygotowanie wspólnej prezentacji kultury pogranicza. No i po wakacjach czekają na nas nowe zaproszenia. Sporo więc przed nami pracy, ale ja już nie mogę się doczekać sierpnia, kiedy to powrócimy do prób, pełni entuzjazmu i nowych sił.
środa, 12 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Z urodzenia olsztynianka, z zamieszkania paulistana. Zapraszam do odwiedzania mojego blogu, na którym podzielę się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami z życia w Brazylii.
Moje galerie fotografii
Warto zajrzeć
Może warto zajrzeć?
Archiwum bloga
-
▼
2013
(14)
- ► października (2)
-
►
2012
(23)
- ► października (4)
Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń