Po polskiej sobocie, siłą rzeczy przyszedł czas na polską niedzielę. Od sierpnia, w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, po mszy odprawianej w naszym ojczystym języku, w salce parafialnej kościoła Igreja da Nossa Senhora Auxiliadora organizowane są polskie obiady z bigosem i pierogami w menu. Wiem, wiem, znowu jest o jedzeniu, ale co poradzić? Jedzenie to ogólnie ważna część nie tylko brazylijskiej kultury, czyż nie?
Tym razem jednak największej radości dostarczyło mi spotkanie z tutejszymi Polonusami, młodą emigracją oraz słuchaczami kursu języka polskiego. Najbardziej niesamowity okazał się fakt, że niektóre osoby, z którymi świetnie dogadywałam się w naszym rodzimym języku, choć z pochodzenia są Polakami, nigdy w Polsce nie były. Ich tęsknota za krajem przodków jest jednak tak silna, że stale szukają okazji do rozmowy z rodakami.
I choć następne spotkanie w tym gronie dopiero za miesiąc, to znajomości nawiązane podczas polskiego obiadu, już teraz mają szansę przerodzić się w fantastyczne przyjaźnie, również te międzypokoleniowe.
Tym razem jednak największej radości dostarczyło mi spotkanie z tutejszymi Polonusami, młodą emigracją oraz słuchaczami kursu języka polskiego. Najbardziej niesamowity okazał się fakt, że niektóre osoby, z którymi świetnie dogadywałam się w naszym rodzimym języku, choć z pochodzenia są Polakami, nigdy w Polsce nie były. Ich tęsknota za krajem przodków jest jednak tak silna, że stale szukają okazji do rozmowy z rodakami.
I choć następne spotkanie w tym gronie dopiero za miesiąc, to znajomości nawiązane podczas polskiego obiadu, już teraz mają szansę przerodzić się w fantastyczne przyjaźnie, również te międzypokoleniowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz