Otóż nasza grupa "Chabry i Maki" wzięła udział w wydarzeniu/koncercie promującym odbywający się w czerwcu festiwal folklorystyczny (relacja i zdjęcia z naszego występu znajdują się TU). Na miejscu imprezy, w parku Ibirapuera, pojawiliśmy się od razu w naszych przepięknych krakowskich strojach, anonsując nasze przybycie już po drodze, samochodową próbą repertuaru.
Mimo że kiedy przyjechaliśmy, prezentacje już trwały, to nie wszyscy odwiedzający tego dnia park byli zorientowani w sytuacji, i kiedy szłam przywitać się z moją nauczycielką czeskiego, która występuje z zespołem reprezentującym Unię Czesko-Brazylijską, wzbudziłam niewielką sensację swoim przyodziewkiem.
Imyra i Klára
Później, kiedy oczekiwaliśmy na nasz występ, co chwilę podchodziły do nas osoby, które chciały się z nami sfotografować. Było to całkiem przyjemne, pozować do zdjęć reprezentując Polskę! Nawet "bratni naród" ustawił się z nami do pamiątkowej fotografii:
I choć "wielka sława to żart", liczę, że 9 czerwca nie przyniesiemy wstydu ani sobie, ani Polsce. A jeśli przyjdzie nam znów "robić za misia", to będziemy to robić z uśmiechem na ustach, bo w słusznej sprawie:) POLSKAAA BIAŁO-CZEEERWONIII!!!
P.S. Nawet parkowa zabudowa miała w sobie coś polskiego…